Naturalne place zabaw w przestrzeni miejskiej
Za każdym razem, gdy myślę o trendzie projektowania naturalnych placów zabaw, w mojej głowie powraca pewna sytuacja z początku studiów architektury krajobrazu. Zapamiętałam ją dobrze, ponieważ stawiała mnie na z góry przegranej pozycji. Wszystko zaczęło się w trakcie zagranicznego wyjazdu i zwiedzania pobliskich terenów zieleni. Koleżanka zasugerowała, że nasi obcojęzyczni koledzy "po fachu" potrafią projektować ładniejsze i ciekawsze miejsca zabaw dla dzieci, tylko dlatego że sami wychowali się wśród kolorowych i bezpiecznych przestrzeni. Mieli duży wybór placów zabaw, przez co ich wyobraźnia była niczym nieograniczona. Trudno było się z tym nie zgodzić, my dzieci wychowane u schyłku PRL-u mogliśmy pomarzyć o wielofunkcyjnych zestawach do zjeżdżania, kolorowych bujakach czy wymyślnych zjazdach linowych. Jak w przyszłości miałoby wyglądać nasze projektowanie, skoro mój osiedlowy plac zabaw składał się głównie z piaskownicy (w której zamiast higienicznych wymian piasku stosowało się dosypkę) i brązowej karuzeli (która zbytnio nie chciała się kręcić, bo w łożyska ktoś dla żartu wsypał garść piasku, właśnie z sąsiedniej piaskownicy)? Smutna przyznałam koleżance rację.
Po kilku kolejnych latach edukacji i oswajania się z projektowaniem stwierdziłam, że znajoma nie mogła się bardziej mylić! Bo właśnie z uwagi na brak "bezpiecznego" i tym samym ograniczonego miejsca do zabawy nasza podwórkowa kreatywność osiągała wyżyny. Zwalone drzewa służyły jako miejsce do wspinaczki, a odpadająca kora dawała możliwość obserwacji życia owadów. Były podchody, zabawy w sklep i szukanie skarbów piratów w pobliskim zagajniku. Dzięki temu nasza dziecięca pomysłowość codziennie znajdowała ujście, a zabawę przepełniał luz i nieskrępowana swoboda. Aktywności było tysiące- w końcu miałam to szczęście wychować się na Mazurach, wśród jezior i lasów. Okazało się, że moja przegrana pozycja tak naprawdę była wygraną. Potwierdzają to najnowsze badania, które dowodzą, że kontakt dziecka z naturą prowadzi do prawidłowego rozwoju, poprawia koordynację i rozwija empatię.
Zespół Deficytu Natury
Obecnie coraz częściej porusza się problem odcięcia dzieci od naturalnej, niczym nieskrępowanej kreatywnej zabawy. A przecież kontakt dziecka z naturą prowadzi do prawidłowego rozwoju i stanowi pewnego rodzaju antidotum na problemy dzisiejszego świata. Przyroda rozwija wyobraźnię i kreatywność, pobudza zmysły i ciekawość świata. Obcowanie z naturą poprawia koordynację ruchową oraz rozwija empatię i wrażliwość dziecka. Naturalne otoczenie, przebywanie wśród roślin łagodzi stres oraz agresję. Richard Louv, autor książki „Ostatnie dziecko lasu”, aby określić konsekwencje tego zjawiska używa określenia „zespół deficytu natury”. Dzieci pozbawione terapeutycznych właściwości przyrody cierpią coraz bardziej z powodu stresu i zmęczenia tzw. uwagi skupionej, co objawia się impulsywnością, irytacją i osłabieniem koncentracji. Wirtualny świat, którym jesteśmy otoczeni, dostarcza naszym dzieciom nadmiar bodźców, a z drugiej strony ogranicza możliwość poznawania świata innymi zmysłami niż wzrok i słuch.
Z czego zrobić naturalny plac zabaw dla dzieci
Naturalne publiczne place zabaw powinny wyróżniać się na tle zabetonowanych miast. W końcu mają stanowić odskocznię od świata pełnego sztucznych materiałów i uproszczonych rozwiązań. Dlatego też elementy zabawowe powinny składać się w przewadze z naturalnego drewna. Materiał powinien być okorowany i zabezpieczony od niekorzystnych warunków atmosferycznych (oczywiście ekologicznymi impregnatami). Najlepiej stosować drewno o dużej twardości takie jak robinia czy modrzew.
Wzorce należy czerpać z przyrody, a więc liny powinny przypominać pajęczą sieć, karuzele i bujaki zwierzęta, a ścianki wspinaczkowe głazy narzutowe. Jako uzupełnienie urządzeń można zastosować również stal nierdzewną pod postacią ślizgów, zjeżdżalni, poręczy do wspinaczki czy zjazdów strażackich. Całość powinna być umiejscowiona na nawierzchni bezpiecznej. Zgodnie z normą PN-EN 1176 dotyczącą wyposażenia placów zabaw oraz stosowanych nawierzchni PN-EN 1177 zastosować można nie tylko piasek, ale i również zrębki kory (odpowiednio do tego dostosowane), wióry, żwirek a nawet i darń. Trawnik można stosować dla urządzeń, z których krytyczna wysokość upadku wynosi nawet 1 m.
Najlepiej by było, aby konstrukcje nie były oczywiste. To przecież ogranicza zabawę. Drewniane palisady w nawierzchni piaskowej mogą służyć nie tylko do przeskoków czy slalomu, ale również jako stoliki do zabaw w piasku czy miejsca do siedzenia. Niech dzieci stopuje tylko wyobraźnia.
Woda wśród pagórków – mikro-krajobraz wśród bloków
Wprowadzenie górek i dolinek w malowniczy sposób rozrzeźbia plac zabaw i odpowiada na dziecięcą potrzebę wspinaczki. Korzystając z nowego ukształtowania teren można wzbogacić w zjeżdżalnie, punkty wspinaczkowe, a pod górkami zaproponować tajemnicze tunele. Zimą górki mogą służyć za zjazdy saneczkowe czy mini skocznie narciarskie. Pomiędzy górkami można wprowadzić elementy wodne, np. pod postacią niewielkiej pompy, która zasili małe strumyki, a z piasku zrobi błoto. Otwiera to nowe możliwości do zabawy.
Wierzba wiciowa to nie tylko energetyka
Projektując naturalne place zabaw nie można zapomnieć o zieleni. Roślinność powinna wchodzić w obszar zabaw, przenikać go i tym samym stanowić jedność. Świetnym pomysłem będzie posadzenie wewnątrz placu zabaw drzew, co zapewni pożądany cień. Kompozycję można uzupełnić ławką okalającą pień lub wprowadzić dodatkowo nasadzenie kolorowych bylin, które zapachem lub barwą będą zachęcać do zabawy. Zieleń warto również potraktować jako kolejny element zabawowy. Żywe tunele czy labirynty dadzą nieograniczone możliwości dla dziecięcej improwizacji. W tworzeniu żywych altan, tuneli czy labiryntów najlepiej sprawdzi się wierzba wiciowa (Salix viminalis czyli tzw. wierzba energetyczna). Jej elastyczne witki dają ogromne możliwości wyplecenia skomplikowanych form. Przykładem może być tu twórczość artysty Patrick’a Dougherty’ego, który wyplata ciekawe organiczne formy. Obok nich zdecydowanie nie przejdzie się obojętnie.
Certyfikacja naturalnych placów zabaw
Ogólnodostępne publiczne place zabaw powinny być w 100% bezpieczne. Dlatego też po wybudowaniu, a jeszcze przed odbiorem prac budowlanych konieczna jest ich certyfikacja. Specjalne jednostki certyfikujące sprawdzają obiekt pod kątem zakleszczeń, prześwitów pomiędzy elementami, upadków z wysokości czy kolizji z innymi zabawkami. Jest to niezwykle ważne dla zdrowia użytkowników i na szczęście odgórnie regulowane normą PN-EN 1176.
Przyszłość dla drewnianych placów zabaw
Publiczne naturalnie place zabaw stanowią ciekawą alternatywę dla zwykłych katalogowych rozwiązań. Te „bezpieczne”, kolorowe i proste place zabaw rozwijają, ale niestety tylko pod kątem ruchowym. Odcinają dzieci od naturalnych faktur, materiałów i ograniczają ich swobodę. Bardzo mnie cieszy, że jednostki miejskie, takie jak zarządy zieleni czy urzędy dzielnic coraz częściej chcą inwestować w naturalnej place zabaw i tym samym jest ich coraz więcej w przestrzeniach publicznych. Tylko w samej Warszawie z roku na rok powstają kolejne ciekawe inwestycje, np. w Lasku Młocińskim, w Powsinie, po praskiej stronie Wisły przy Moście Poniatowskiego, na Żoliborzu przy ul. Dygata. Są to inwestycje, które z pewnością będą procentować. Oby tak dalej!